Ewa Kozera      

Akademia Sztuk Pięknych w Katowicach


Urodzona w 1993 roku w Katowicach. Ukończyła studia na wydziale Artystycznym na Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach. Otrzymała wyróżnienie honorowe na Ogólnopolskich Warsztatach Wyższych Uczelni Artystycznych ,,IV Warsztaty Działań Kreatywnych'', Górki Wielkie 2015. Udział w wystawie finałowej 42. Biennale Malarstwa ,,Bielska Jesień 2015’’ Galeria Bielska BWA, Bielsko-Biała, 2015. Udział w wystawie finałowej konkursu Grand Prix Fundacji im. Franciszki Eibisch, Galeria Katarzyny Napiórkowskiej, Warszawa, 2016. Udział w wystawie finałowej Ogólnopolskiego Konkursu Kolaż-Asamblaż, Galeria BWA, Olkusz, 2016. Udział w wystawie finałowej Drugiego Międzynarodowego Triennale Rysunku Studenckiego, Galeria Rondo Sztuki, Katowice 2017r.. Udział w wystawie finałowej konkursu Obraz Roku organizowanego przez ASP Katowice, Galeria +, Rondo Sztuki, Katowice 2017. Projekt kuratorski Connect 2016/2017 z kolektywem Cook House z Chelsea University in London, Wystawy projektu Connect: Ply Gallery, Hornsey Town Hall, The Broadway, London, 2016 oraz Galeria Rondo Sztuki, Katowice 2017.



Tytuł dyplomu: Bliscy Nieznajomi

Promotor dyplomu: prof. Jacek Rykała

Główną inspiracją, która towarzyszy mi od wielu lat w moich działaniach, jest katolicki dogmat o nieśmiertelnej duszy. Wierząc w ten dogmat wprost zakładam iż zmarli żyją po śmierci ich ciała, są w pełni świadomi, mogą uczestniczyć w moich projektach jako widzowie oraz twórcy czy modele. Projekty powstają z nimi i dla nich. Pierwszym projektem realizowanym ze zmarłymi był projekt ,,Moi Bliscy’’, w którym portretowałam zmarłych z mojej rodziny, a następnie zorganizowałam wystawę powstałych obrazów na cmentarzu katolickim w Będzinie-Łagiszy. Ta akcja była punktem wyjścia do kolejnego projektu. Tym razem konfrontuje się z zmarłymi z innej religii i kultury. Obszarem działań stał się XVII-wieczny cmentarz żydowski, który od stu lat jest miejscem zapomnianym. Znałam to miejsce od kilku lat, ponieważ gdy poszłam do liceum do Będzina zaczęłam poznawać historię tego miasta. Grupa zapomnianych zmarłych była dla mnie grupą potencjalnych uczestników kolejnego projektu. Zadanie, którego się podjęłam było znacznie trudniejsze od projektu z zmarłymi z mojej rodziny, której członkowie, tak jak ja byli katolikami, a danych było dużo ponieważ były stare zdjęcia. Tu danych jest bardzo mało: kilka wzmianek, dotyczących wieku cmentarza w historycznych książkach oraz misternie rzeźbione macewy, z napisami w języku i alfabecie, których nie znam. Od początku było dla mnie wiadome iż forma prac musi być abstrakcją, ponieważ z szacunku do uczestników musiałam uwzględnić zasady religijne, które wyznawali w chwili śmierci. Mam na myśli żydowską interpretację drugiego przykazania Dekalogu, która zabrania czynienia jakiegokolwiek wizerunku figuratywnego. Zasady portretowania uległy zmianie dopiero w XIXwieku podczas przemian społeczno-kulturalnych diaspory, ale ja cofam się do siedemnastego stulecia, w którym restrykcyjnie przestrzegano zakazu portretowania. Weszłam w polemikę m. in z pojęciem klasycznych proporcji i idealnego odwzorowania modela, które ujmowałam bezpośrednio odrysowując poszczególną macewę-osobę na płótnie. Tak powstały obrys był dla mnie zapisem realistycznym postaci, jednocześnie zachowującym cechy abstrakcji. Kolorystyka użyta w obrazach to płaskie tło w żółtym kolorze, będącym kolorem żałobnym w judaizmie oraz czarny ekspresyjny ślad w kolorze czarnym, będącym żałobnym kolorem w chrześcijaństwie. Powstałe kompozycje to nie tylko zapis pamięci, jaka jeszcze pozostała w kamiennych płytach, które stopniowo ulegają erozji. Obrazy przedstawiają również przenikanie się odmiennych kultur oraz kontekst judaizmu z którego wyrosło chrześcijaństwo. Makieta cmentarza jest zbiorem cech wspólnych dla obydwu wyznań.